płatna próbka tłumaczenia
O darmowych próbkach tłumaczeń stworzyłam tutaj już dwa wpisy. Ten będzie trzeci. Dlaczego ten temat tak mnie inspiruje do wypowiedzi na blogu? Ponieważ rodzi pewne emocje, które zmieniają się z upływem czasu i zależnie od sytuacji, w której się aktualnie znajduję.
Pierwszy wpis był o tym, że darmowe próbki tłumaczeń to narzędzie manipulacji, wyzysku i żaden szanujący się tłumacz nie powinien się na nie godzić. Tłumaczenie książki to proces, który wymaga ogromnego nakładu pracy i czasu, a każdy tłumacz pragnie wykonywać swoją pracę na najwyższym poziomie. Dlatego też wiele osób podejmuje decyzję o wykonaniu darmowej próbki tłumaczenia, by dać autorowi książki poczucie zaufania do ich umiejętności.
Jednak, jak wiele innych zawodów, także i tłumacze powinni być wynagradzani za swoją pracę. Darmowa próbka tłumaczenia to dla tłumacza czas, który mógłby poświęcić na realizację płatnych projektów. Właśnie dlatego wiele organizacji i osób decyduje się na korzystanie z usług tłumaczy, którzy nie wykonują próbek tłumaczenia.
Mimo wszystko drugi wpis był już o tym, że gdy czuję, że osoba po drugiej stronie poważnie i z szacunkiem traktuje moją pracę oraz gdy zależy mi na danym zleceniu, to jestem w stanie zgodzić się na wysłanie darmowej, krótkiej, jednostronicowej próbki.
Ostatnio jednak odezwało się do mnie duże wydawnictwo, które „od progu” zaznaczyło, że na tłumaczenie pewnej religijnej książki mogą mi dać miesiąc. Jako że jest to termin nierealny nawet bez trzylatki na pokładzie, od razu odesłałam ich do większego biura. Co ciekawe, po kilku dniach odezwali się znowu, właśnie z prośbą o wykonanie próbki na około 7000 znaków. Pomyślałam, że może jednak da się wydłużyć termin i ochoczo wysłałam wycenę i czas realizacji tłumaczenia próbki. Nie odzywali się jakiś czas, a że chciałam wiedzieć, na czym stoję pod kątem innych zleceń, napisałam krótkie zapytanie o aktualność tego zlecenia. Pani odpisała, cyt. „wcześniej dostawaliśmy tylko darmowe próbki tłumaczeń”.
Tłumacze powinni być wynagradzani za swoją pracę, a wydawnictwa powinny szukać profesjonalnych tłumaczy, którzy wykonują swoją pracę na najwyższym poziomie. Darmowa próbka tłumaczenia, choć może być użyteczna dla wydawnictwa, nie powinna być postrzegana jako standardowy sposób pracy tłumacza. Nie ukrywam, że dużo tu zwyczajnie zależy od nastawienia osoby, z którą koresponduję. Jeśli wyczuwam, że chęć współpracy jest szczera, próbka ma być naprawdę niewielka, a sposób korespondencji jest miły, to niech będzie! Zgodzę się na darmową próbkę!
Pamiętajmy jednak, że ja nie jestem początkującym tłumaczem, mam 15 lat doświadczenia w tłumaczeniu książek wszelakich i to doświadczenie oraz opinie klientów o tłumaczeniach są powszechnie dostępne w internecie. Jestem otwartą księgą! Czy to nie wystarczy, by zapłacić 100-200 zł za próbkę tłumaczenia?