Tłumaczenie literatury dziecięcej dla wydawnictw
Jeśli wydaje ci się, że tłumaczenie książki dla dzieci to sprawa szybka, łatwa i przyjemna, to w pewnym sensie masz rację. Nie można jednak dać się złapać w pułapkę takiego myślenia, bo teksty literatury dziecięcej do tłumaczenia potrafią zaskoczyć. Tak właśnie było z ostatnią moją realizacją na zlecenie wydawnictwa https://sklep.tatarobiksiazki.pl/.
Zaskakujący początek pracy
Tłumaczyłam piękną, przyciągającą wzrok pozycję „Kolorowe miasta” o wielkim potencjale edukacyjnym. Kilkadziesiąt krótkich opisów miast z całego świata i bardzo dużo kolorowych elementów, emblematycznych dla danego miejsca. Pomyślałam sobie na początku, że to cudowne zlecenie i sama przyjemność. Już pierwsze popołudnie spędzone nad tym tłumaczeniem na polski dało mi jednak do myślenia.
Charakterystyka przekładu literatury dziecięcej
Ważnym aspektem przekładu literatury dziecięcej jest zachowanie odpowiedniego poziomu trudności językowej, tak aby dzieło było zrozumiałe i interesujące dla dzieci w różnym wieku. Tłumacze starają się również uwzględnić różnice kulturowe i zwyczaje, by dzieło było bliskie odbiorcom z danej społeczności.
Przekład literatury dziecięcej ma ogromne znaczenie dla rozwoju wyobraźni, empatii i zrozumienia innych kultur u najmłodszych czytelników. Dzięki przekładom, dzieci mogą odkrywać świat przedstawiony w różnych językach, a także poznawać inne tradycje, historie i wartości.
Moja praktyka pracy
W moim przypadku, opisy miast musiały być również zabawne, trafne i na tyle proste, by działały na wyobraźnię młodego odbiorcy. Te kilka zdań okazywało się więc bardzo zajmujące. Do tego nazwy miejsc, dań, postaci, zwierząt, roślin itd. itp. charakterystycznych dla danego miejsca musiały mieć swoje najczęściej używane i przyjęte ogólnie odpowiedniki. Nie zawsze były to tłumaczenia, czasem trzeba było zastosować oryginalną nazwę, ale to z kolei trzeba było zawsze sprawdzić. Samo wyszukiwanie tych najtrafniejszych odpowiedników było bardzo czasochłonne. Pół biedy, gdy chodziło o jakieś europejskie, czy amerykańskie miasto. Książka jednak pokazuje też zupełnie egzotyczne miejsca, np. w Indonezji.
Obsuwa — och, jak ja nie lubię tego słowa!
Dość powiedzieć, że przekład tej książki na polski zajął mi o wiele więcej czasu, niż początkowo zakładałam. Dziękuję zleceniodawcy za zrozumienie. To również ważny aspekt tego tematu — tłumaczenie, szczególnie to dotyczące literatury, to czasem bardzo nieprzewidywalny proces, dlatego ważne, by zleceniodawca dał tłumaczowi jakieś okno wyrozumiałości dotyczące deadline’u.