Tłumaczenie etykiet
Tłumaczenia etykiet
Tłumaczenie etykiet produktów może wydawać się bardzo wdzięcznym zajęciem – tekstu przecież niewiele, a nasze tłumaczenie, jakby nie patrzeć, będzie służyć wielu ludziom informując ich, że mają do czynienia z kremem na zmarszczki, pastą wybielającą lub guzikami.
Co ciekawe, informacje dotyczące składu produktu kosmetycznego, zgodnie z prawem, muszą opierać się na nazewnictwie INCI (International Nomenclature of Cosmetic Ingredients) i jest to nazewnictwo w języku angielskim oraz łacińskim, które nie wymaga tłumaczenia na polski. Ma to na celu ujednolicenie informacji na opakowaniach produktów kosmetycznych, jednak jest dość niezrozumiałe z punktu widzenia użytkownika w Polsce. Na szczęście w Internecie jest bardzo dużo rzetelnych opracowań z tłumaczeniem najważniejszych składników, co jednak wymaga od konsumenta pewnej samodzielności i oznacza często możliwość sprawdzenia składu kosmetyku dopiero po fakcie zakupu.
Ja osobiście tłumaczyłam kiedyś treści opakowań specjalistycznych past do zębów i pamiętam, że zlecenie dotyczyło także tłumaczenia dokumentacji związanej z wprowadzeniem kosmetyku do obrotu. Taka dokumentacja to wyniki testów, opis metody produkcji, specyfikacja mikrobiologiczna i fizykochemiczna surowców wykorzystywanych do produkcji, itp. Tak więc tłumaczenie związane z etykietami produktów to bardzo często tłumaczenie specjalistyczne, wymagające konsultacji z fachowcami.
Trochę inną sprawą jest tłumaczenie etykiet drobnych artykułów gospodarstwa domowego, które nie muszą spełniać takich wymogów, jak kosmetyki. Żeby sobie poprawić humor, można przejść się do „Centrum Chińskiego” i poszukać wzrokiem guzików. Na pewno się je znajdzie bo w takim centrum można znaleźć wszystko, jednak producent będzie nas przekonywał na opakowaniu, że to… „przyciski”, a wynika to z nieudolnego tłumaczenia z angielskiego na polski („Buttons” to po angielsku przyciski, ale także i guziki). Dobrze, że opakowanie jest przezroczyste:).
Źródło: tutaj