Jak tłumaczyć książki i filmy z innych epok
Tłumaczenie książek i filmów osadzonych w innych epokach
Czy czytając książkę Ostatni Mohikanin lub oglądając film King Kong w pierwszej adaptacji kinowej, mogliby sobie Państwo wyobrazić przetłumaczone zwroty w stylu: „o co kaman?”, ”hejka” lub przesiąknięte kulturowo „oko na Maroko” czy „pośliznąć się jak Zabłocki na mydle? Co pomyślałby anglojęzyczny odbiorca tłumaczonej książki lub filmu słysząc mocne polskie przekleństwo w filmie osadzonym w XXI wieku przetłumaczone jako „holy moly” (generalnie tłumaczone jako staroświeckie: „a niech mnie”)?
No właśnie. Co zrobić, gdy mamy do przetłumaczenia tekst w parze językowej język polski-język angielski, który osadzony jest w starożytności, średniowieczu, wieku XIX czy choćby w realiach PRL-u? Pierwsze co przychodzi mi do głowy i co jest generalnie przestrzegane przez tłumaczy języka angielskiego, jest to, że tłumaczenie tekstu powinno odzwierciedlać oryginalny tekst do tłumaczenia i jego doskonałość. Idąc tym tropem, powinniśmy tłumaczyć teksty o średniowieczu czy też o Wojnach Światowych używając słów, które odpowiadają epoce, w której osadzony jest dany tekst to tłumaczenia (nie mam tu na myśli tłumaczenia filmów i książek dokumentalnych i naukowych). Tak więc, jeśli nie mamy do czynienia z tłumaczeniem komedii, komiksu lub jakiegoś projektu, to dziewczyna porwana przez King Konga nie powie, że „pośliznęła się jak Zabłocki na mydle”, a Sokole Oko nie zapyta brytyjskiego dowódcę „o co kaman?”.
Ale czy każde tłumaczenie książek i filmów osadzonych w innych epokach można potraktować w ten sposób? Są pewne okresy w dziejach, które pozostają typowe jedynie dla danego kraju lub kręgu kulturowego i pozostają trudne do zrozumienia dla kogoś z zewnątrz, nie wspominając tłumaczenia takiego tekstu. Dla Polski takim okresem na pewno jest PRL. Jak przetłumaczyć szereg niedomówień, powiedzeń i skrótów myślowych używanych w czasach PRL, a pokazanych obrazowo, np. przez Bareję. Na pewno nie będzie to łatwe, nie można posłużyć się tutaj standardowymi technikami przekładu. Żeby anglojęzyczny odbiorca tłumaczonego tekstu roześmiał się do łez, tak jak robimy to my, potrzeba będzie sporo czasu, aby tłumaczenie tekstu zbliżyć do oryginału, bez straty w jego przekazie oraz treści.
Również i tym razem potrzeba znaleźć złoty środek, który pozwoli nam na przetłumaczenie tekstu w wierny oraz profesjonalny sposób, odzwierciedlając epokę, a nie dopuszczając do tego, aby tłumaczony tekst stał się groteskowy, niezrozumiały i godny pożałowania.