Zasady poprawnego tłumaczenia
Wykład na II edycji seminarium w cyklu BADANIA NAUKOWE ZASADY POPRAWNEGO TŁUMACZENIA PRAC I PUBLIKACJI NAUKOWYCH Warszawa, 30 października 2013 r.
Dzisiejszy wpis będzie trochę z innej beczki, ale nie będę tą beczką bynajmniej zbaczać z tematu. Miałam przyjemność bowiem zaprezentować godzinny wykład na seminarium Badania naukowe – zasady poprawnego tłumaczenia prac i publikacji naukowych. Firma organizująca to seminarium w Warszawieodnalazła mnie przez internet i to, jak się domyślam, właśnie dzięki temu miejscu. Na blogu wielokrotnie poruszałam temat tłumaczeń naukowych, tłumaczeń dla pracowników wyższych uczelni, czy błędów w tłumaczeniu. Zostałam poproszona o przygotowanie godzinnego wykładu na temat Najczęściej występujących błędów w tłumaczeniu prac naukowych. Namyślałam się długo, czy przyjąć tę propozycję. Po pierwsze nie czuję się tłumaczem doświadczonym na tyle, aby wytykać błędy kolegom po fachu na forum publicznym, po drugie, nie jestem przyzwyczajona do publicznych wystąpień, no może oprócz prowadzenia zajęć zumby, ale to zupełnie inna beczka.
Po dwóch tygodnia tego mojego namyślania stwierdziłam: NIE. Za wysokie progi jak dla mnie, może kiedyś. Szczególnie, że nie wiedziałam, kto tak naprawdę ma być odbiorcą tego wystąpienia. Miałam nadzieję, że jacyś początkujący tłumacze. Niestety organizatorzy nie mogli mi na tym etapie powiedzieć, kto będzie w seminarium uczestniczył, byli dopiero w trakcie wysyłania zaproszeń. Po mojej odmowie otrzymałam odpowiedź od przemiłej koordynatorki, która jasno dała mi do zrozumienia, że nie ma zamiaru szukać nikogo innego, a ja mam się jeszcze zastanowić. Zmieniłam zdanie jeszcze tego samego dnia, kim ja jestem, aby dać się prosić?:) Poza tym, pomyślałam, że o błędach właściwie mogę mówić dużo nie na podstawie czyichś błędów, a właśnie na podstawie własnych błędów, na których jak wiadomo uczyć jest najlepiej.
Właśnie na tej myśli oparłam moje założenia dotyczące wystąpienia. W przygotowaniu wykładu oparłam się głównie na własnych doświadczeniach, ale przed samym przystąpieniem do pisania, co tak naprawdę miało miejsce dopiero na dwa tygodnie przed wydarzeniem, przeczytałam około 10 pozycji związanych z tłumaczeniem, tłumaczeniem naukowym i błędach w tłumaczeniu. Wbrew pozorom to był bardzo ciekawy etap bo wreszcie miałam motywację do nadrobienia zaległości w teorii. Wstyd się przyznać, ale pomijając studia magisterskie i podyplomowe, moją pracę opierałam właśnie przede wszystkim na praktyce i lekcjach, które mi ona dawała. Co ciekawe i dla mnie bardzo budujące, teoria okazała się pokrywać z praktyką. Było oczywiście kilka kwestii, które mnie zaskoczyło, a nawet w niektórych przypadkach otworzyło oczy, ale o tym później.
Po nadrobieniu zaległości teoretycznych miałam już plan wystąpienia ułożony w głowie:
- Błędy popełnianie na różnych etapach procesu tłumaczenia tekstu naukowego (dot. m.in. analizy tekstu źródłowego, odnajdywania i weryfikacji informacji oraz techniki tłumaczenia)
- Błędy wynikające z „terminologicznego chaosu”
- Błędy związane ze stylem i budową tekstu naukowego
- Relatywność krytyki tłumaczenia – Errare humanum est versus stuprocentowa odpowiedzialność tłumacza tekstów naukowych
Tak naprawdę oparłam się na trzech pozycjach książkowych, które wydały mi się nieść najwięcej merytorycznego wkładu przy tych konkretnych zagadnieniach; o książkach również napiszę szerzej później.
Pozostało mi teraz tylko wszystko opisać i wpleść kilka ciekawszych przykładów z mojej praktyki (jest na tyle duża, że byłam w stanie znaleźć przykład „z życia” właściwie w przypadku każdego zagadnienia, które poruszałam) i wystąpienie było gotowe. Samo pisanie zajęło mi zaledwie kilka wieczorów, o sprawie myślałam praktycznie codziennie przez trzy miesiące więc wszystko już od jakiegoś czasu siedziało w mojej głowie.
Treści samego wystąpienia nie będę zamieszczać. Mam nadzieję, że jeszcze mi się kiedyś przyda i będę miała okazję je wygłosić.
Kiedy przyszedł 30 października i dotarłam na miejsce konferencji, okazało się, że będę wykład wygłaszać dla 67 pracowników naukowych, naukowców i redaktorów naukowych. Napiszę tu szczerze, że gdyby ktoś mnie wtedy zaczął jakoś intensywnie pocieszać, to bym się pewnie rozczuliła nad swoim losem i rozpłakała. Na szczęście jakoś się trzymałam i nawet, według niektórych, wyglądałam na zupełnie niezdenerwowaną. Nad wyglądem może panowałam, ale jak się okazało po moich pierwszych słowach przez mikrofon, nad głosem nie do końca. To był mój pierwszy raz w ogóle jeśli chodzi o mówienie przez mikrofon wiec potrzebowałam chwili, aby opanować drżenie głosu – popijając wody i mówiąc otwarcie, że potrzebuję chwili:)
Publiczność okazała się bardzo wyrozumiała i sympatyczna oraz nie pozbawiona poczucia humoru, a to w przypadku mojego wystąpienia było sprawą kluczową. Po pierwszym wybuchu śmiechu, wiedziałam, że będzie dobrze i z czasem rozluźniłam się na tyle, że naprawdę było mi przykro gdy zobaczyłam, że jestem już na ostatniej stronie i zaraz skończę. Mogłabym się naprawdę przyzwyczaić do takich wystąpień.
Jednak to dopiero PO wykładzie nastąpiły najmilsze dla mnie chwile. Kilka osób podeszło do mnie prosząc o wizytówki i gratulując wykładu. Jedna z pań stwierdziła nawet, że był to najlepszy wykład na jakim była i miała dla mnie już jakieś propozycje współpracy, przy okazji pozdrawiam tę panią;) Naprawdę, usłyszałam wiele komplementów również od pozostałych prelegentek: Sylwii Ufnalskiej i Joanny Warmuzińskiej-Rogóż. Pierwsza Pani jest członkinią Rady EASE Europejskiego Stowarzyszenia Redaktorów Naukowych i magistrem biologii i filologii angielskiej, druga z Pań jest tłumaczem przysięgłym i adiunktem na Uniwersytecie Śląskim.
Więcej o prelegentach można przeczytać tutaj.
Otrzymałam już również analizę ankiet dotyczącą wykładów i muszę pochwalić się całkiem niezłym wynikiem: 4,4 na 5 punktów możliwych – tak ocenili mnie uczestnicy seminarium. Dostałam również uwagi od uczestników, część z nich pisze, że choć wykłady były ciekawe, to jednak były skierowane bardziej do początkujących tłumaczy i trudno mi się z tym nie zgodzić. Mimo wszystko również w anonimowych opiniach znalazłam:
„prelegent nr 3 – konstruktywne porady”,
„W trakcie seminarium najbardziej odpowiadała mi prezentacja nr 3”
Była to więc bardzo miła i budująca przygoda, która, mam nadzieję, jeszcze kiedyś się powtórzy.
Szkoda, że nie miałam okazji być na tych wykładach. A czy jest szansa, że w przyszłym roku też się odbędą?
to pytanie trzeba kierować do organizatora
też jestem pod wrażeniem. czekam na info na temat spotkań z Panią.
Brawo Pani Moniko ! Czy będzie jeszcze szansa na to, aby zobaczyć i usłyszeć Pani wykład osobiście ?
Dziękuję:) Mam nadzieję:)