Tłumaczenie z pol na angielski
Tłumaczenie z polskiego na angielski
Niedawno powiedziałam ‘A’ (patrz: https://www.tlumaczenia-pisemne.pl/teoria/tlumaczenie-z-angielskiego-na-polski/), trzeba by powiedzieć ‘B’, czyli napisać kilka słów o tłumaczeniu z polskiego na angielski. Jak wynika z mojego własnego doświadczenia jako tłumacza, około 90% zamówień w Polsce dotyczy właśnie tego konkretnego rodzaju tłumaczenia. Szczerze mówiąc, na początku mojej kariery zawodowej nie sądziłam, że ta proporcja tłumaczenia w parze angielski-polski będzie aż tak zaburzona. Z perspektywy czasu wydaje mi się to jednak naturalne, szczególnie gdy weźmie się pod uwagę specyfikę konkretnie mojej pracy. Jestem tłumaczem nieprzysięgłym pracującym na terenie Polski, oczywistym więc jest to, że częściej trafiają do mnie teksty pisane w języku polskim, szczególnie, że rzadko zajmuję się dokumentami prawniczymi, czy sądowymi pisanymi w języku angielskim jako że jest to domena tłumacza przysięgłego.
Odnosząc się jeszcze do mojego poprzedniego wpisu, w którym omawiałam poziom trudności przekładu w kontekście tłumaczenia w konkretną stronę, to chociaż w pierwszym odruchu można pomyśleć, że tłumaczenia z polskiego na angielski są trudniejsze dla tłumacza, którego rodzimym językiem jest polski, ja często o wiele szybciej realizuję takie tłumaczenia. Wynika to z dość banalnego faktu – mój poziom opanowania języka angielskiego jest uboższy, niż poziom opanowania języka natywnego – polskiego. I chociaż cały czas i niestrudzenie staram się rozwijać umiejętność posługiwania się tym pierwszym językiem, to jednak moja kompetencja w tym zakresie jest ograniczona, przynajmniej w porównaniu z językiem ojczystym. Właśnie to ograniczenie, paradoksalnie, przyspiesza pracę – wybieram spośród tylko kilku znaczeń danego wyrazu, czy tylko kliku możliwości ustawienia szyku zdania, które w danym momencie przychodzą mi do głowy. Jednocześnie, mój poziom posługiwania się językiem obcym jest na tyle wysoki, że mogę dość naturalnie i swobodnie oddać treść oryginału w języku polskim. Warto zaznaczyć tutaj, że przy tłumaczeniu w omawianą stronę bardzo przydatna i wręcz polecana jest pomoc tak zwanego native’a, który krytycznym okiem spojrzy na tekst wychodzący spod pióra „nie-native’a”. Na pewno jednak liczę na każde nowe zlecenie tłumaczenia z polskiego na angielski, szczególnie, że ćwiczenie czyni mistrza.
Pani Moniko, bardzo interesujący wpis, ale chyba nie zgodzę się z tą proporcją. Jest to dość względny temat, gdyż każdy tłumacz ma kontakty z innymi biurami/klientami, wszystkie biura mają innych klientów i ciężko wyciągać tu jakąkolwiek średnią. W moim przypadku stosunek kierunków tłumaczenie jest zupełnie inny – na korzyść kierunku angielski>polski (tego typu zleceń jest ok. 70%).
Panie Marcinie, dziękuję za istotny feedback:)